Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 9 maja 2024 02:07
PRZECZYTAJ!
Reklama

Eurokraci zachowują się jak mistrzowie sprzedaży bezpośredniej

Obecna, trudna i kryzysowa sytuacja w świecie powinna się stać pretekstem do zrewidowania polityki klimatycznej. Niestety, w tej sprawie  Unia Europejska wyznaje zasadę: ani kroku wstecz – maszeruj i giń.
Eurokraci zachowują się jak mistrzowie sprzedaży bezpośredniej

Zielony Ład od dawna nie ma już nic wspólnego z ochroną środowiska. Jego coraz bardziej radykalne wersje,  jak pakiet „Fit for 55”, to prosta droga  do upadku praktycznie wszystkich gałęzi gospodarki. Nie wytrzyma tego energetyka, motoryzacja, budownictwo mieszkaniowe, przemysł, rolnictwo, turystyka. Przedsiębiorcy już zwijają swoje interesy z Unii Europejskiej i przenoszą do krajów, gdzie klimatyczna ideologia nie niszczy gospodarczych reguł. Nie ma więc mowy o ograniczeniu, lecz jedynie o przesuwaniu emisji. Nasza planeta nie ma z tego żadnych korzyści, a jedynym przegranym jest Unia Europejska, która staje się  pośmiewiskiem świata, uzależnionym od Chin i wystawionym na żer imperialistycznej Rosji.  Chińskie kopalnie w cztery dni produkują tyle węgla ile polskie górnictwo przez rok. Ursula von der Leyen nie ma jednak odwagi aby zadzwonić z pretensjami do sekretarza generalnego Xi Jinpinga. Woli spektakularnie i propagandowo  niszczyć polskie górnictwo, bo daje jej to polityczny zysk. Niestety przez cynizm i zaślepienie eurokratów najbardziej traci Polska, której gospodarka wciąż opiera się na węglu.

Eurokraci zachowują się jak mistrzowie sprzedaży bezpośredniej, którzy nawet jeśli mają kiepski towar potrafią wmówić klientom, że trafiła im się okazja życia. Właśnie tak działa cała narracja wokół Zielonego Ładu. Wmówiono, zwłaszcza młodszym pokoleniom, że świat stoi na krawędzi klimatycznego kataklizmu. Jest to cyniczna gra na emocjach i ludzkich lękach, ale z punktu widzenia Brukseli przynosi efekt, bo ludzie są gotowi znosić idiotyczne zakazy i ograniczenia narzucane przez Brukselę w imię „ratowania planety”. Entuzjazm eurokratów jest na pokaz, aby uspokoić media i opinię publiczną.  Za kulisami unijnej polityki nikt się jednak nie śmieje. Neokomunistyczna większość trzymająca władzę w Unii Europejskiej panicznie boi się czerwcowych wyborów do Parlamentu Europejskiego. Jeśli przegrają, stracą stworzoną przez siebie gigantyczną maszynkę do robienia pieniędzy, którą dla niepoznaki nazwali Zielonym Ładem.

Polski podatnik nie będzie w stanie unieść kolejne cięcia redukcji gazów cieplarnianych.

Najpierw musielibyśmy policzyć, ile będzie kosztować transformacja energetyczno-gospodarcza w Polce, a tego nie wie nikt. Trzy lata temu, podczas organizowanej przeze mnie konferencji „Śląski ład”, eksperci branży górniczej szacowali, że Zielony Ład tylko w województwie śląskim może kosztować nawet bilion złotych. Ale to było w 2021 roku, przed rozregulowaniem rynku energetycznego z powodu wojny na Ukrainie i przed najbardziej radykalnymi, a raczej szalonymi pomysłami Brukseli, jak pakiet „Fit for 55”. Zresztą to już nie ma znaczenia, czy transformacja będzie kosztować bilion albo dwa. Chodzi o to, że takich pieniędzy Polska nie ma i na pewno nie dostanie ich z Brukseli. Ten sam problem dotyczy całej Unii Europejskiej. W mediach pojawiły się ostatnio informacje, że spełnienie celów klimatycznych może kosztować Unię Europejską około półtora biliona euro rocznie. Takich pieniędzy w unijnym budżecie nie ma, a jedyny pomysł na jaki stać Brukselę to drenowanie kieszeni Europejczyków.  Podatków nie da się jednak podnosić w nieskończoność, bo ludzie powiedzą w końcu dość i unijna polityka zejdzie z salonów na ulice, co już się zresztą dzieje.

Wprowadzanie nowych unijnych podatków stanie się powszechne.

Bruksela zapewne tak to sobie wyobraża, że będzie w nieskończoność zabierać ludziom pieniądze, aby ratować swoje rozbuchane wydatki. Ale – tak jak powiedziałam wcześniej -  nie da się robić tego w nieskończoność. Tym bardziej, że Europejczycy zaczynają sobie zdawać  sprawę, że wydawanie gigantycznych pieniędzy na Zielony Ład jest skrajnie nieodpowiedzialne, w sytuacji agresywnej polityki Rosji. Zamiast zwiększać produkcję broni, Bruksela nakłada kolejne restrykcje na zakłady przemysłowe, także z sektora zbrojeniowego. To jest polityka samobójcza, a nie klimatyczna. 

Wszystkie nowe budynki, które będą wybudowane od 2030 r., muszą być bezemisyjne. To może być kolejny duży problem.

To będzie duży problem dla ludzi słabo i średnio zamożnych, których jest najwięcej w Unii Europejskiej. Technologie bezemisyjne w budownictwie mieszkaniowym są drogie. Oznacza to, że młodzi ludzie, którzy są największymi zwolennikami Zielonego Ładu, będą mieli utrudniony start w samodzielnie życie. Opóźni to decyzję o zakładaniu rodzin, generalnie „szlachetna” troska o klimat wywoła masę nowych problemów demograficzno-społecznych.

Dodatkowym problemem dla Brukseli  są protesty rolników wymierzone w politykę klimatyczną.

Dwa tygodnie temu temat protestów rolniczych pojawił się podczas sesji plenarnej Parlamentu Europejskiego.  To była ważna i przełomowa debata, ponieważ pokazała Europejczykom kto stoi po ich stronie. Partie prawicowe, w tym Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy – podobnie jak miliony ludzi protestujących na europejskich ulicach - domagają się rewizji unijnej polityki klimatycznej, która spycha ludzi na skraj ubóstwa, a  przemysł i rolnictwo doprowadza do ruiny. Niestety zwolennicy Zielonego Ładu wciąż trzymają się mocno. Mają większość w Parlamencie Europejskim, rządzą w Komisji Europejskiej i mają swoich przywódców państwowych, jak Emmanuel Macron i Olaf Scholz. Oni nadal popierają gospodarcze samobójstwo Europy, ale w czerwcu możemy im powiedzieć „sprawdzam” i odsunąć ich od władzy. 

Rolnicy będą w stanie pociągnąć za sobą przedstawicieli innych branży, gotowych do protestów.

Trudno o grupę zawodową bardziej związaną z ziemią, przyrodą i ekosystemem, niż rolnicy. Oni zrozumieli, że największym wrogiem klimatu i środowiska jest Europejski Zielony Ład, który destabilizuje gospodarkę i niszczy relacje społeczne, a takie eksperymenty zawsze źle kończą się dla natury. Niewygodne fakty  o skutkach polityki klimatycznej gaszone są armatkami wodnymi, ale prawdy nie da się zatopić. Dziś na ulice wyszli rolnicy, jutro przyjdą robotnicy z zamkniętych fabryk, a pojutrze zjawi się młodzież, ograbiona ze złudzeń i  oszukana „zieloną” utopią. Tak się może zacząć europejska Wiosna Ludów 2024.

Izabela Kloc, 
poseł do Parlamentu Europejskiego


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
PRZECZYTAJ
Reklama
Reklama
Reklama