Wójt, burmistrz czy prezydent miasta może rządzić tylko dwie kadencje i musi zrobić sobie przerwę. Tak jest od 2018 roku, kiedy PiS wprowadził przepisy ograniczające rządzenie wiecznych samorządowców.
Samorządowcy domagają się zniesienia ograniczeń
Od dawna trwa w Polsce dyskusja nad zniesieniem tych ograniczeń. Likwidacji PiS-owskich przepisów chcą niektórzy politycy KO i PSL. Głośno mówi o tym także Związek Miast Polskich.
– ZMP proponuje takie zmiany, bo chcemy cofać wszystkie zmiany ograniczające samorządność wprowadzane przez PiS. Uważamy poza tym, że wójt, burmistrz i prezydent, odpowiadając za nadzór nad spółką komunalną, powinien mieć możliwość zasiadania w jej radzie nadzorczej. Absurdalne jest to, że obecnie nie może tego robić – mówiła niedawno Joanna Proniewicz, rzeczniczka związku.
Szef komisji senackiej ma wyrobioną opinię
Niedługo, bo 18 listopada, sprawą zajmie się komisja senacka.
– Te ograniczenia uważam, podobnie jak wielu ekspertów, za niekonstytucyjne. Zarówno dla samorządowców, którym bez istotnego uzasadnienia odebrano bierne prawo wyborcze, jak wobec obywateli, którym ograniczono prawo wyboru – ocenia w wywiadzie z ZMP Zygmunt Frankiewicz, szef senackiej Komisji Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej.
I dodaje: – Teza o zabetonowaniu elit w samorządach jest moim zdaniem również nieprawdziwa. We wszystkich dotychczasowych wyborach wymianie podlegało około 1/3 wójtów, burmistrzów i prezydentów. W wyborach samorządowych w kwietniu 2024 roku w blisko 43 proc. przypadków wybrano nowych burmistrzów i prezydentów miast. Oczywiście można wskazać gminy, w których odnajdziemy włodarzy z ponad 20-letnim stażem. Pytanie, jak często miejsca te są siedliskiem patologii, a jak często rozwoju?
Jest inny pomysł, skrajnie odmienny. Znajdzie poparcie?
Są też tacy, którzy chcą utrzymania zasady kadencyjności. Co więcej – chcą ją jeszcze rozszerzyć.
Fundacja Dobre Państwo skierowała do parlamentu petycję, w której porusza wprowadzenie zasady dwóch kadencji także dla zarządu powiatu, radnych sejmiku województwa i zarządu województwa, a nawet posłów i senatorów.
„Kadencja demokratycznie wybranego wodza narodu koreańskiego Kim Dzong Una trwać będzie wieczność. Towarzysz Łukaszenka zostanie demokratycznie wybranym prezydentem nawet po swej mumifikacji, a najdłużej wybierany polski poseł doczeka wkrótce półwiecza zasiadania w Sejmie. Czy takiej demokracji chcemy? Wiecznych wójtów, burmistrzów, włodarzy-miast, regionów i wiecznych posłów oraz senatorów?” – czytamy w piśmie Fundacji.
Fundacja Dobre Państwo uważa także, że dwukadencyjność „jest stanem, którego cyniczni, trzymający władzę politycy, baronowie i baronowe, układacze list wyborczych boją się najbardziej”.