Żywność a emisje - fakty i liczby
Według raportu FAO (Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa) z 2023 roku, aż 31% globalnych emisji gazów cieplarnianych pochodzi z systemów żywnościowych. To więcej niż cały transport drogowy, lotniczy i morski razem wzięte. Największym winowajcą? Produkcja mięsa, zwłaszcza wołowiny.
Dla przykładu: porcja 200 g wołowiny wiąże się z emisją nawet 27 kg CO₂, podczas gdy taka sama ilość warzyw generuje mniej niż 1 kg CO₂. To ogromna różnica, której skutki globalne są realne: susze, topniejące lodowce, huragany, zmiany upraw.
W Polsce przeciętny obywatel spożywa rocznie ok. 70-80 kg mięsa. Z danych Ministerstwa Klimatu i Środowiska z 2024 roku wynika, że ponad 50% tej liczby to wieprzowina, 25% - drób, a ok. 15% - wołowina i cielęcina. Choć popularność alternatywnych diet rośnie, mięso nadal dominuje w jadłospisie przeciętnego Polaka.
Woda, ziemia, lasy - ukryte koszty talerza
Wpływ żywności na klimat nie ogranicza się tylko do emisji CO₂. Produkcja mięsa to także ogromne zużycie wody i ziemi. Do wyprodukowania jednego kilograma wołowiny potrzeba nawet 15 tysięcy litrów wody - to tyle, ile przeciętna osoba zużywa w domu przez dwa tygodnie.

Dodatkowo, pod hodowlę zwierząt i uprawy paszy wciąż wycinane są lasy tropikalne. W Amazonii w 2023 roku wykarczowano ponad 10 tysięcy km² lasu - w dużej części pod soję, z której aż 80% trafia jako pasza dla zwierząt hodowlanych.
Nawozy sztuczne, stosowane w intensywnym rolnictwie, przyczyniają się do emisji podtlenku azotu - gazu cieplarnianego 300 razy silniejszego niż CO₂. Do tego dochodzą problemy z degradacją gleby, spadkiem bioróżnorodności i zanieczyszczeniem wód.
Marnowanie jedzenia - cichy zabójca klimatu
Każdego roku w Unii Europejskiej marnuje się około 60 milionów ton żywności, co przekłada się na ok. 131 kg na osobę. Wyrzucane są nie tylko resztki z domów, ale i produkty „po terminie” z supermarketów czy niesprzedane warzywa od rolników.
To nie tylko strata żywności - to zmarnowana woda, energia, ziemia i praca, które włożono w jej produkcję. A jednocześnie - dodatkowe emisje z odpadów, które gniją
w składowiskach i wytwarzają metan, kolejny z groźnych gazów cieplarnianych.
Co możemy zrobić?
Zacznijmy od prostych kroków. Nawet częściowa rezygnacja z mięsa (np. jeden bezmięsny dzień w tygodniu) robi różnicę. Naukowcy z Uniwersytetu Oksfordzkiego oszacowali, że dieta oparta głównie na roślinach może zmniejszyć emisje związane z żywnością aż o 70%. Dla fleksitarian, którzy ograniczają mięso bez rezygnacji całkowitej, redukcja ta może wynieść 20-35%.
Warto też wybierać produkty lokalne i sezonowe. Importowane truskawki zimą czy awokado z drugiego końca świata mają wysoki ślad węglowy, związany z transportem i przechowywaniem. Tymczasem marchewka z lokalnego targu ma mniejszy wpływ na klimat - i często lepszy smak.
Coraz więcej konsumentów podejmuje świadome decyzje. W 2025 roku, według danych Fundacji Viva!, już 32% Polaków deklaruje ograniczenie spożycia mięsa. Rynek reaguje - sieci sklepów oferują coraz więcej wegańskich i roślinnych alternatyw, a restauracje tworzą specjalne „zielone” menu.
Świadome wybory to przyszłość
Zmiany klimatu to temat globalny, ale odpowiedzialność jest lokalna - i osobista. Twoje codzienne wybory przy sklepowej półce mają znaczenie. Jedząc mniej mięsa, nie marnując żywności, wybierając lokalne produkty, możesz realnie przyczynić się do spowolnienia globalnego ocieplenia.

Komentarze