W ciągu ostatnich dekad populacje dzikich zwierząt kurczą się w zastraszającym tempie. Z raportu WWF „Living Planet Report 2024” wynika, że populacje kręgowców – ssaków, ptaków, gadów, płazów i ryb – zmniejszyły się średnio o 69% od 1970 roku. Choć nadal głównymi przyczynami są utrata siedlisk, kłusownictwo i zanieczyszczenia, rosnącą rolę odgrywa właśnie klimat.
Topniejące lodowce odbierają przestrzeń życiową niedźwiedziom polarnym, morsom czy pingwinom. Wysychające tereny podmokłe i rzeki zagrażają płazom oraz ptakom wodnym. Coraz częstsze susze i pożary zabierają domy torbaczom w Australii i antylopom w Afryce. W Europie zmieniają się zasięgi występowania wielu gatunków – zarówno tych rodzimych, jak i inwazyjnych.

driftwood in desert
W Polsce również obserwujemy te zmiany. Bociany przylatują coraz wcześniej i wcześniej odlatują. Skowronki skracają czas lęgów, a nietoperze zapadają w sen zimowy w mniej przewidywalny sposób. W 2024 roku naukowcy z PAN zaobserwowali przesunięcie okresów godowych aż u 15 rodzimych gatunków ptaków.
Hodowla zwierząt a zmiany klimatu
Zmiany klimatu dotykają także zwierząt hodowlanych. Fale upałów prowadzą do stresu cieplnego u krów mlecznych, trzody chlewnej czy kurcząt. Zwierzęta jedzą mniej, rośnie ich podatność na choroby, a ich wydajność spada. W 2023 roku w Polsce odnotowano przypadki masowego padnięcia drobiu w wielkotowarowych fermach – temperatura w halach przekraczała 35°C.
Zmienia się również dostępność paszy i wody. Susze obniżają plony kukurydzy czy traw, co przekłada się na wyższe koszty produkcji i presję na rolników. Hodowla zwierząt, szczególnie w intensywnych systemach, staje się mniej odporna na niestabilność klimatyczną.
Niepokój budzi także wzrost ryzyka chorób odzwierzęcych. Cieplejszy klimat sprzyja rozwojowi wektorów – np. kleszczy i komarów – przenoszących groźne patogeny. Borelioza, kleszczowe zapalenie mózgu, a także egzotyczne choroby jak gorączka Zachodniego Nilu coraz częściej pojawiają się w Polsce i krajach sąsiednich.
Utrata bioróżnorodności – efekt domina
Zmiany klimatu i utrata siedlisk prowadzą do wyginięcia wielu gatunków, ale ich zniknięcie wpływa też na inne elementy ekosystemów. To efekt domina: mniej zapylaczy (np. pszczół czy trzmieli) oznacza gorsze plony roślin. Mniej drapieżników – jak sowy czy lisy – to więcej gryzoni i ryzyko przenoszenia chorób. Zanikanie bioróżnorodności osłabia odporność całych ekosystemów na wstrząsy klimatyczne.

A closeup shot of many bees on a honeycomb frame making honey
ONZ ostrzega, że około miliona gatunków zwierząt i roślin jest zagrożonych wyginięciem, z czego znaczną część w ciągu najbliższych dekad, jeśli nie powstrzymamy obecnego trendu.
Co możemy zrobić?
Choć to temat globalny, wiele możemy zrobić lokalnie. Kluczowa jest ochrona siedlisk – lasów, rzek, łąk i terenów podmokłych. Powinniśmy tworzyć korytarze ekologiczne, które pozwolą zwierzętom przemieszczać się w odpowiedzi na zmiany klimatyczne. Renaturyzacja rzek, zadrzewianie terenów rolnych czy ochrona starych drzew to działania możliwe do realizacji także na poziomie gmin i miast.
W przestrzeniach miejskich warto wspierać dziką przyrodę – sadzić rodzime gatunki roślin, budować hotele dla owadów, nie kosić trawy do zera. Również wybory konsumenckie mają znaczenie: ograniczenie spożycia mięsa, wybór produktów ekologicznych czy rezygnacja z egzotycznych gatunków jako zwierząt domowych to realne działania na rzecz ochrony zwierząt i klimatu.
Zwierzęta to nie tło – to ofiary i wskaźniki zmian
Zwierzęta nie są tylko tłem dla ludzkiego świata. Są jego integralną częścią – sprzymierzeńcami w utrzymaniu równowagi, zapylaczami, kontrolerami szkodników, źródłem bioróżnorodności i życia. Ich los w dobie kryzysu klimatycznego powinien być dla nas nie tylko powodem do refleksji, ale też impulsem do działania.

Komentarze