Szybszy upadek „Ziemowita” oznaczać będzie katastrofę dla naszego powiatu
Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Warszawie uchyliła w całości decyzję środowiskową dla złoża Imielin – Północ. Sprawa wróciła do ponownego rozpatrzenia przez Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska w Katowicach. Oznacza to, że fedrowanie pod Imielinem przesunie się w czasie albo nie będzie go wcale.
Polska Grup Górnicza planowała po 2025 roku uruchomić wydobycie ze złoża Imielin – Północ, gdzie znajduje się ok. 70 mln ton wysokiej jakości węgla. Dla PGG jest to szansa na unormowanie sytuacji kopalni Ziemowit, która zgodnie z rządowo – związkowym porozumieniem ma fedrować do 2037 roku. Jeśli skutecznie zostanie zablokowane podejście pod Imielin ta data stanie się nierealna. Kopalnia zakończy żywot wcześniej. Co to oznacza?
Czarny scenariusz podczas konferencji Europower 2020 przedstawił Tomasz Rogala, prezes PGG.
– Szybkie zamykanie kopalń oznacza dla wybranych powiatów nawet dziesięciokrotny wzrost bezrobocia. Dla zniwelowania strat na Górnym Śląsku musi powstać biznes podobnych rozmiarów, dający podobne warunki zatrudnienia – mówił Tomasz Rogala.
Z zaprezentowanych przez niego szacunków wynika, że w „szybkim i radykalnym” scenariuszu doszłoby do wielokrotnego wzrostu bezrobocia w wielu powiatach Górnego Śląska. W przypadku Rudy Śląskiej wzrost ten byłby dziesięciokrotny, z 3 do 30 proc. W powiatach rybnickim i wodzisławskim bezrobocie skoczyłoby z 6 do 38-39 proc. Największy szok na rynku pracy dotknąłby powiat bieruńsko-lędziński, gdzie bezrobocie wzrosłoby z 3 do 37 proc.
Górnictwo wciąż jest największym pracodawcą w naszym regionie. Razem z branżami kooperującymi zapewnia około 150 tys. miejsc pracy. Co roku zasila budżety samorządów kwotą 3 mld zł rocznie oraz kupuje sprzęt i usługi za prawie miliard złotych rocznie. To gospodarczy gigant. Niekontrolowane chybotanie tym fundamentem grozi upadkiem całego regionu, a już na pewno miejscowości uzależnionych od górnictwa.
Cieszą się ekolodzy.
Nie jest tajemnicą, że zaangażowanie organizacji ekologicznych i społeczne protesty w Imielinie miały wpływ na decyzję GDOŚ.
– Brak zgody na wydobycie węgla z kopalni Imielin – Północ jak w soczewce pokazuje, że era węgla dobiega końca. Kryzys klimatyczny wymaga jak najszybszej sprawiedliwej transformacji regionów górniczych i odejścia Polski od węgla najpóźniej do 2030 roku. Liczymy na to, że sukces mieszkańców Imielina, doda skrzydeł tym społecznościom, które starają się zatrzymać dalszą ekspansję projektów węglowych – powiedziała Anna Meres z Greenpeace.
Jeśli górnictwo w powiecie bieruńsko-lędzińskim upadnie wcześniej, niż zakładają plany, tysiące ludzi straci pracę, a samorządy popadną w finansowe problemy, jakich jeszcze nie miały w wolnej Polsce.
– Gdyby nie kopalnia, nie byłoby tak rozwiniętych Lędzin, Imielina, Chełmu Śląskiego i Bierunia – mówi Adrian Synowiec, pracownik kopalni Piast, sztygar w Oddziale Elektrycznym Ścianowym. Ukończył studia magisterskie Górnictwo, Geologia, Elektryfikacja i Automatyzacja w Górnictwie – Politechnika Śląska. Mieszka w Lędzinach.
Nieprzemyślana w skutkach decyzja Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska przyniesie za sobą katastrofalne w skutkach następstwa dla powiatu bieruńsko-lędzińskiego. Uderzą one przede wszystkich w pracowników PGG zatrudnionych w kopalni Piast-Ziemowit, ich rodziny, ale zasięg działania obejmie również bezpośrednio czy pośrednio każdego mieszkańca powiatu. W tak krótkim czasie oraz w obecnej sytuacji epidemiologicznej nikt nie jest w stanie dać etat dla tylu osób i stworzyć tylu firm żeby miasta nie odczuły utraty wpływów. Patrząc przez pryzmat miast to idąc tą drogą, niektóre przestaną istnieć – bliższa mi sytuacja Lędzin jest tu doskonałym przykładem – to kopalnia dała temu miastu życie. Z każdym pogorszeniem sytuacji w górnictwie pogarsza się sytuacja kopalni, a ta z kolei wpływała i wpływa na sytuację w mieście. To kopalnia brała na siebie większość inwestycji w latach 90-ych i wcześniejszych. Jako 36-letni mieszkaniec Lędzin doskonale pamiętam czasy świetności miasta wynikające bezpośrednio z dobrej sytuacji kopalni.
Dziś śmiało można powiedzieć, że gdyby nie kopalnia to nie byłoby tak rozwiniętych Lędzin, Imielina, Chełmu Śląskiego czy Bierunia.
W tej całej sytuacji niezrozumiała jest dla mnie postawa niektórych mieszkańców Imielina, podsycanych przez różnej maści organizacje ekologiczne.
Większość mieszkańców Imielina rozwinęła się dzięki temu, że te pieniądze, które ich dziadkowie i rodzice zarobili na kopalni, zostały zainwestowane w nich dając im lepszy start. To dzięki dalszemu funkcjonowaniu kopalni taki „lepszy start” będą miały kolejne pokolenia. Osobiście bardzo uderza we mnie straszenie mieszkańców kartą skutków eksploatacji. Jeśli chodzi o szkody górnicze to kopalnia zawsze reagowała i usuwała skutki swojej działalności. Podnoszona kwestia szkód dla zbiornika wody pitnej jest ciekawym zagadnieniem. Ma wystąpić w Imielinie, a nie wystąpiła w Chełmie Śląskim, gdzie kopalnia prowadzi eksploatację od zbiornika (ściany tzw. setki).
Zablokowanie złoża Imielin – Północ przyniesie trwałe i nieodwracalne skutki dla powiatu bieruńsko-lędzińskiego.
Spowoduje, że tworzone latami firmy będą kończyć swoją działalność, na skutek zmian demograficznych. Pozostałe przeniosą się w inne lokalizacje bardziej przyjazne im fiskalnie. Nawet firmy nie związane z górnictwem zaczną się przenosić – miasta bez wpływów z kopalni z automatu podniosą podatki. Kiedy opłaty za media będą wysokie, do szkoły, przedszkola, żłobka nie będzie dopłat, a światło na ulicach będzie świecić tylko w określonych porach, młodych już tu nie będzie, a tym starszym na emeryturach w większości górniczych może braknąć na opłaty.
Do takiej sytuacji nie możemy dopuścić – polityka klimatyczna akceleruje zamykanie kopalń nie dając nic w zamian. Mając jakiś wpływ mamy ostatnią szansę na działanie, żeby zatrzymać to szaleństwo ekologiczne.
Jeśli nie chcemy żeby nasze miasta wyglądały jak przystanek PKP przy osiedlu Ziemowit musimy wyznaczyć sobie realne cele i je osiągnąć.
29.12.2020 07:12