Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 11 października 2024 04:20
PRZECZYTAJ!
Reklama

Marcin Majer, przewodniczący Komisji Rewizyjnej Rady Powiatu Bieruńsko-Lędzińskiego: Samorząd lokalny to nie miejsce na uprawianie polityki.

Marcin Majer, przewodniczący Komisji Rewizyjnej Rady Powiatu Bieruńsko-Lędzińskiego: Samorząd lokalny to nie miejsce na uprawianie polityki.

 

- Często publikujemy rankingi dotyczące kondycji finansowej samorządów. Można tam dostrzec pewną, lokalną prawidłowość. W klasie małych miast, Lędziny wyraźnie odstają od Bierunia i Imielina. Dla Pana, jako lędzinianina, to chyba nie jest miła lektura?

- Jestem radnym powiatu bieruńsko-lędzińskiego i nie chciałbym oceniać tworzących go miejscowości w kontekście rywalizacji i punktów rankingowych. Razem tworzymy wartość dodaną...

 

- Unika Pan odpowiedzi. Punkty rankingowe biorą się z twardych danych. Proszę odpowiedzieć wprost: Lędziny są dobrze zarządzane?

- Tylko mieszkańcy, w swojej zbiorowej mądrości znają odpowiedź na to pytanie, a poznamy ją dopiero podczas wyborów samorządowych. Natomiast, jeśli pyta Pan o moje indywidualne zdanie, to odpowiedź brzmi: nie. Z Lędzinami dzieje się coś niedobrego, a rankingi są tego jednym z dowodów. Lędziny mają porównywalny potencjał do Bierunia i Imielina, a mimo tego wskaźniki gospodarcze i rozwojowe są tutaj gorsze. Nie ma co się oszukiwać i szukać przyczyn w czynnikach zewnętrznych, jak pandemia, kryzys czy polityka rządu. Powodem zapaści naszego miasta jest złe zarządzanie. Odbija się to nie tylko na sytuacji ekonomicznej, ale także na wizerunku. Do miasta z upadającą marką trudno przyciągnąć inwestorów i zachęcić mieszkańców innych miast, aby zapuścili u nas korzenie.

 

- Ma Pan jakiś pomysł na odbudowanie marki Lędzin?

- Najpierw musimy odbudować wewnętrzne zaufanie, między burmistrzem i radnymi, a także między samorządowcami i mieszkańcami. Kluczem do tego jest poznanie prawdy o faktycznej sytuacji finansowej miasta.

 

- Myśli Pan, że informacje o fatalnym stanie finansów są przesadzone, aby ukryć błędy w zarządzaniu miastem?

- Coś w tym jest. Moim zdaniem sytuacja finansowa miasta nie jest aż tak zła, jak mówiono o tym pod koniec ubiegłego roku. Z tego co wiem, gmina sprzedała dużą działkę w Lędzinach za kilka milionów złotych. Mam nadzieję, że dzięki temu burmistrz Wróbel przestanie - jak bywało ostatnio - grozić brakiem wypłat dla nauczycieli, jeżeli radni nie uchwalą budżetu jaki zaproponowała albo nie zgodzą się na obligacje. Kolejnym problemem jest bizantyjskie podejście do niektórych, miejskich inwestycji. Weźmy na przykład ul. Blych. Razem z wykupem terenów kosztowała ona około 5 mln złotych, a jak na aktualną sytuację budżetową miasta jest to kwota astronomiczna. Raptem jest tam tylko 9 domów... Blych to typowy przykład przeinwestowania, w sytuacji kiedy w Lędzinach jest wiele ważniejszych rzeczy do zrobienia. Takich przykładów można wymienić więcej. Generalnie, burmistrz z radnymi powinni przyjąć konsensus ponad podziałami i zastanowić się jakie są priorytety inwestycyjne na najbliższe lata, oczywiście na miarę możliwości finansowych gminy.

 

- Wierzy Pan w to, co mówi? Konsensus ponad podziałami jest w Polsce towarem deficytowym i nieosiągalnym.

- Nie zgadzam się z taką opinią, a jeśli już to dotyczy ona bardziej polityki na szczeblu centralnym. Nie musimy na naszym, lokalnym podwórku grać według reguł napisanych w Warszawie. Samorząd lokalny to nie miejsce na uprawianie polityki. Za dużo mamy miejskich problemów, aby tracić energię na „podchody” w samorządzie.

 

- Co by Pan zrobił, gdyby został burmistrzem Lędzin...

- Na razie nie mam takich planów.

 

- To tylko hipotetyczne gdybanie.

- W Lędzinach jest do zrobienia kilka kluczowych inwestycji drogowych, w tym łączniki między ul. Lędzińską i węzłem na ul. Zawiszy Czarnego oraz od ul. Lędzińskiej do ul. Kraszewskiego pozwalający ominąć przejazd kolejowy. Wielu samorządowców mówi, że są to pobożne życzenia, niemal nierealne do zrealizowania. Ja uważam, że da się to zrobić. Zaniedbana jest także infrastruktura sportowa, stadion wygląda jak ruina, stara niecka zalewu również do dziś nie została zagospodarowana. Przede wszystkim uważam jednak, że priorytetem powinny być inwestycje w człowieka. Darmowe zajęcia dodatkowe dla dzieci i młodzieży, w szkołach i poza nią! Zwiększenie dofinansowania działalności Stowarzyszeń i klubów, a przede wszystkim szkół. Żeby nigdy więcej nie brakowało środków czystości czy materiałów dydaktycznych w szkołach. Kluczem do odbudowania relacji pomiędzy burmistrzem, radnymi i mieszkańcami nie są tylko festyny, ale codzienna współpraca.

 

- Jesteśmy na półmetku kadencji samorządów. Jak Pan ocenia ten czas w Radzie Powiatu Bieruńsko-Lędzińskiego?

- W Radzie najpierw przewodniczyłem komisji społecznej, kultury fizycznej i promocji zdrowia, później - po zmianach w Zarządzie Powiatu - powierzono mi przewodnictwo w Komisji Rewizyjnej. Oceniam ten czas pozytywnie. Zarząd wraz z Radą realizują najpilniejsze zadania. Co mnie ogromnie cieszy udało się zrealizować kilka postulatów z mojego programu wyborczego. Zrobiliśmy ul. Dzikową, dokończyliśmy Centrum Usług Społecznych dla seniorów, remontujemy ulicę Zamoście, rusza budowa parkingu przy powiatowym Zespole Szkół na Ziemowicie, a na przyszły rok planujemy wykonać ciąg pieszo-rowerowy między Górkami a Lędzinami. To są sukcesy, choć trudno też nie wspomnieć o porażkach. Za największą uznaję kulejącą współpracę pomiędzy Lędzinami a powiatem. Gdyby wszystko układało się lepiej moglibyśmy zrobić więcej. Porażką okazał się też cały rok 2020, który częściowo straciliśmy przez COViD, szczególnie pod względem sportowo-kulturalnym.

 

- Rusza kolejna edycja Budżetu Obywatelskiego, pisaliśmy o niezrealizowanych projektach z lat poprzednich, czy coś w tej kwestii się zmieniło?

- Do dziś nic się nie dzieje z projektami wybranymi przez mieszkańców w ubiegłym roku. W okręgu 1 na realizację czeka też projekt z 2019 r. budowy parkingu przy Szkole Podstawowej nr 4. Ale ja się nie poddaję i złożyłem kolejne projekty! Modernizację i rozbudowę placu zabaw przy Szkole Podstawowej nr 4 i przede wszystkim budowę ogrodzenia boiska treningowego na ul. Stadionowej w Lędzinach. Dzieci w trakcie treningów muszą biegać za piłkami po lesie. Szkoda, że mieszkańcy zgłaszają tak mało projektów. W tym roku jest zaledwie siedem, w tym dwa moje.

 

- Ludzie nie wierzą, że miasto zrealizuje ich projekty?

- To jest kolejny problem związany z jakością społeczeństwa obywatelskiego w naszym mieście. Ludzie nie wierzą w realizację wybieranych przez nich projektów, ponieważ dotrzymywanie słowa nie jest w Lędzinach obowiązującą regułą.

 

- Jakie są pańskie samorządowe marzenia?

- Marzy mi się, aby dzieci i młodzież w naszym mieście nie musiały uczęszczać na zajęcia sportowe do Imielina czy Bierunia. Chciałbym, żeby Lędziny wyznaczały trendy i były liderem jeśli chodzi o ofertę sportowo-kulturalną dla mieszkańców. Chciałbym, aby nasze przedszkola, szkoły i żłobki były najlepiej wyposażonymi w całym powiecie. To nie są tylko marzenia, ale mój samorządowy plan.

Rozmawiał Jerzy Filar


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
PRZECZYTAJ
Reklama
Reklama
Reklama