- Z wielu powodów obecne czasy wydają się trudne dla lokalnego biznesu. Jakie są największe szanse i zagrożenia dla BFIG?
- Swoją pierwszą działalność rozpocząłem w 1991 roku. Przez te 34 lata słyszałem wielokrotnie, że: „teraz są wyjątkowo trudne czasy dla biznesu”. Prawda jest jednak taka, że każdy okres niesie ze sobą zarówno wyzwania, jak i możliwości.
Z mojego doświadczenia wynika, że to, jak ten czas wykorzystamy, zależy głównie od nas samych - od tego, czy umiemy obserwować świat, wyciągać wnioski, uczyć się, podejmować trudne decyzje i nie bać się zmian. Do tego dochodzi determinacja, kreatywność i czasem po prostu łut szczęścia.
Dzisiejsze technologie dają ogromne szanse, ale wymagają też od przedsiębiorców bardzo dużo - szybkiego reagowania, nieustannego rozwoju i pełnej koncentracji na firmie. Czasami kosztuje nas to naprawdę wiele: czasu z rodziną, zdrowia fizycznego czy psychicznego. Każdy przedsiębiorca to zna.
Bieruńska Fundacja Inicjatyw Gospodarczych od lat wspiera ludzi - mieszkańców i przedsiębiorców z Bierunia i okolic. To jest piękna, wartościowa misja. Dlatego naprawdę czuję się zaszczycony, że powierzono mi funkcję Prezesa. Chcę oddać to, czego nauczyło mnie życie i biznes, i wykorzystać to na rzecz lokalnej społeczności.
Wierzę, że największą siłą Bierunia jest współpraca i wspólne działanie. Chciałbym, aby efekty naszej pracy przede wszystkim wzmacniały lokalne środowisko. Jestem optymistą - zagrożenia będziemy rozwiązywać, kiedy się pojawią. A szanse? One już są. Wpisujemy je właśnie do strategii na przyszły rok i jestem przekonany, że uda nam się zrobić wiele dobrego.
- Jak Pan ocenia współpracę władz miasta ze środowiskami gospodarczymi Bierunia?
- Nie pochodzę z Bierunia, więc nie wypowiem się o przeszłości, ale to, co widzę dzisiaj, naprawdę robi na mnie wrażenie. Atmosfera współpracy między samorządem a przedsiębiorcami jest po prostu dobra - szczera, oparta na dialogu i chęci działania.
I to nie tylko w samym Bieruniu, ale też w całym powiecie.
Od jakiegoś czasu obserwuję pracę burmistrza, pana Sebastiana Macioła, i muszę powiedzieć, że jego zaangażowanie i wiedza naprawdę mnie przekonują. Widzę człowieka, który poważnie traktuje sprawy przedsiębiorców i rozumie, że miasto potrzebuje silnego środowiska gospodarczego.
Może właśnie dlatego zdecydowałem się przyjąć funkcję prezesa BFIG. Poczułem, że jest tu przestrzeń, klimat i ludzie, z którymi można wspólnie zrobić coś wartościowego.
- Jaki jest Pański plan dla Izby w krótszej i dłuższej perspektywie?
- Razem z zespołem układamy nasz plan działania. Chcemy dobrze zrozumieć, gdzie możemy wnieść realną wartość, jakie potrzeby mają mieszkańcy i przedsiębiorcy i gdzie powinniśmy skierować energię.
Choć mam pewne doświadczenie w prowadzeniu firm, praca fundacji rządzi się swoimi zasadami - poznaję je, oswajam i jednocześnie wdrażam pewne rozwiązania, które wcześniej dobrze się u mnie sprawdziły. Wierzę, że dobre zarządzanie działa niezależnie od branży, jeśli stoi za nim intencja pomocy ludziom.
Mamy listę kierunków, które są dla nas szczególnie ważne: ekologia, fundusze unijne, innowacje, sztuczna inteligencja, edukacja i wsparcie osób potrzebujących. To są obszary, które mogą realnie zmienić życie lokalnej społeczności. Wkrótce zaczniemy informować o konkretnych inicjatywach - chcemy działać mądrze, wartościowo i odpowiedzialnie.
Rozmawiał: Jerzy Filar







Komentarze