Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 20 maja 2024 06:56
PRZECZYTAJ!
Reklama

Moto rady Autokliniki - przezorny dobrze ubezpieczony

Ubezpieczenie samochodu - hasło znane każdemu kierowcy. Polskie prawo nakłada na prowadzących pojazdy mechaniczne obowiązkowe posiadanie ubezpieczenia OC. Taki jest wymóg i bez ważnego OC nie radzę wyjeżdżać. Mandat za brak tego ubezpieczenia, to najmniejszy wymiar kary. Gorzej, gdy na drodze coś się wydarzy….
Moto rady Autokliniki - przezorny dobrze ubezpieczony

Kolejne ubezpieczenie, to tzw. AC. Jest dobrowolne i czy go mamy, czy nie, zależy wyłącznie od nas. Ja uważam, że warto je mieć (to wiedza z codziennej praktyki), ale decyzję pozostawiam właścicielom pojazdów.

Są wakacje, wielu z nas podróżuje samochodami po całej Europie i takich kierowców namawiam do zabezpieczenia się samochodowym ubezpieczeniem „assistance”. To ubezpieczenie pozwoli nam otrzymać pomoc w przypadku tarapatów na drodze. Wystarczy tylko zadzwonić pod wskazany na polisie numer telefonu. Rozmawiają po polsku i poinstruują, co dalej robić w oczekiwaniu na pomoc.

Założenie ubezpieczenia „assistance”, to zapewnienie maksymalnego komfortu i bezpieczeństwa podróżowania w Polsce i za granicą. Zdarza się i to często, że kierowca nie zdaje sobie sprawy, iż może liczyć na wsparcie w jakiejś sytuacji, lub nie jest świadomy, że jego ubezpieczenie czegoś nie obejmuje. W tym miejscu podkreślam, że zakres pomocy jest różny w zależności od towarzystwa, które sprzedało ubezpieczenie.

Generalnie panuje przekonanie, że na pomoc „assistance” składają się: holowanie w przypadku braku możliwości kontynuowania jazdy, uruchomienie auta zimą po wyczerpaniu akumulatora, pomoc w przypadku przegrzanego silnika czy zmiana koła. Tymczasem elementów „assistance” jest więcej, często niestandardowych, o których warto wiedzieć przed zawarciem umowy. Oto kilka z nich:

Dowóz paliwa

Zdarza się, że w drodze zabraknie nam paliwa. Szczególnie kłopotliwe na autostradzie, pomiędzy stacjami benzynowymi. Wystarczy zabezpieczyć samochód, oznakować i zadzwonić. Niektóre pakiety „assistance” gwarantują dostarczenie paliwa w maksymalnie 30 minut od zgłoszenia, co bez wątpienia jest dużą pomocą w takiej sytuacji.

Wyciąganie pojazdu z rowu

Standardowy zakres „assistance” zawiera wsparcie na wypadek wjechania w zaspę, utknięcia w błocie czy najechania na wysoką przeszkodę. Mniej powszechną usługą jest natomiast pomoc, gdy samochód ubezpieczonego kierowcy wjedzie do rowu. Podczas zakupu warto zapytać doradcy, czy w wybrany pakiet zawiera również taką możliwość.

Kierowca zastępczy za granicą

Do podstawowego zakresu „assistance” zazwyczaj nie zalicza się pomoc oferowana kierowcy i jego pasażerom w razie nagłego zachorowania za granicą. Ale są warianty ubezpieczeń, w których na taką pomoc można liczyć. Polega ona na na zorganizowaniu kierowcy zastępczego, który zajmie się prowadzeniem pojazdu z powrotem do Polski (bez limitu kilometrów).

Pomoc także pod domem

Zawierając ubezpieczenie, konieczne jest sprawdzenie, jakie wykluczenia odpowiedzialności zawiera posiadany pakiet „assistance”. Szczególną uwagę trzeba zwrócić na to, czy pomoc na pewno obejmuje uruchomienie akumulatora bezpośrednio pod domem właściciela samochodu, w jakiej odległości od miejsca zamieszkania można liczyć na holowanie. Nieraz może to być nawet 700 km, co oznacza, że pomoc jest możliwa właściwie w całej Polsce.

Pomoc fachowca

Unieruchomienie pojazdu może mieć czasem bardzo prozaiczną przyczynę, np. zagubienie lub zatrzaśnięcie w aucie kluczyków. Elementem „assistance” niektórych Towarzystw Ubezpieczeniowych jest pomoc i takich sytuacjach. Na miejsce dojedzie fachowiec, który otworzy "zablokowany" przez nieuwagę samochód.

To tylko kilka elementów, które powinny skłonić podróżujących do zabezpieczenie się przed niespodziankami w trasie. Nie wskazuję żadnego Towarzystwa, w którym „asistance” należy wykupić, ale przed wyborem takiej firmy, zalecam dokładne sprawdzenie, jaką dokładnie pomoc i w jakich warunkach proponuje. A potem najlepiej z tej pomocy nie korzystać, a poniesione koszty wliczyć w tzw. „spokój ducha”.

Jerzy Paja

 

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
PRZECZYTAJ
Reklama
Reklama
Reklama