Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 20 maja 2024 14:32
PRZECZYTAJ!
Reklama

Marcin Majer, przewodniczący komisji rewizyjnej w radzie powiatu bieruńsko-lędzińskiego: Nie wykluczam startu w wyborach na burmistrza Lędzin.

Marcin Majer, przewodniczący komisji rewizyjnej w radzie powiatu bieruńsko-lędzińskiego: Nie wykluczam startu w wyborach na burmistrza Lędzin.

 

- Minęły ponad cztery lata obecnej kadencji samorządu, a jeszcze rok przed nami. To najdłuższy czas urzędowania lokalnych władz w historii wolnej Polski. Wszystko z powodu zmian w ustawie wydłużającej kadencję do pięciu lat. Jak z perspektywy czasu ocenia pan ten pomysł?

- To zależy od miasta. Tam gdzie samorządy działają sprawnie i skutecznie, rozwijają swoje miejscowości, mają pomysły, pozyskują środki na inwestycje - wydłużona kadencja oznacza po prostu dodatkowy rok dobrego rządzenia. Oczywiście, nie wszędzie tak jest. Są też miasta, gdzie wydłużona kadencja oznacza kolejny rok zastoju, problemów
i rozczarowania.

- Lędziny są w której kategorii?

- Proszę mnie zwolnić od bezpośredniej oceny, ponieważ prawo do tego mają tylko mieszkańcy i zrobią to wiosną przyszłego roku, kiedy pójdziemy do urn wyborczych. Niepokojący jest natomiast fakt, że władze Lędzin źle wypadają nie tylko w subiektywnych opiniach części mieszkańców, ale także w obiektywnych zewnętrznych ocenach. Jest wiele miarodajnych i renomowanych instytucji, publikujących rankingi, gdzie porównywana jest aktywność samorządów w różnych obszarach życia. Niestety Lędziny prawie zawsze wypadają najgorzej w skali naszego powiatu, a czasami są na dole tabeli w zestawieniach regionalnych. Inną sprawą jest trwający od lat problem z uchwaleniem budżetu. Dlaczego w planowaniu finansów musi Lędzinom pomagać Regionalna Izba Obrachunkowa? Jest to trochę żenujące. Jako samorządowiec bywam czasami na konferencjach, gdzie spotykam kolegów z innych powiatów i oni pytają mnie wprost: co się u was dzieje?

- Jak pan ocenia wydłużoną kadencję z własnej perspektywy radnego powiatowego?

- Nie marnuję tego czasu. Robimy w powiecie sporo, a dodatkowy rok da nam szanse na dokończenie wielu inwestycji i akcji społecznych, a także na zaplanowanie kolejnych.

- Co pan zaliczy do swoich największych sukcesów?

- Warto podkreślić, że praca w samorządzie to jest gra zespołowa. Nie ma „moich” sukcesów. To prawda, że w ostatnich latach zostało zrealizowanych kilka inwestycji, które mają realny wpływ na życie mieszkańców naszego miasta, ale trzeba podkreślić, że jest to efekt współpracy lędzińskich radnych powiatowych. Nie odkryję wielkiej tajemnicy, że szczególnie cenne są dla nas doświadczenia Marka Spyry, który jako radny już trzecią kadencję z rzędu reprezentuje Lędziny w radzie powiatu.

- Pomówmy o konkretach.

- Konkretne są inwestycji drogowe. Najbardziej dumny jestem z długo wyczekiwanej przez mieszkańców ścieżki rowerowej łączącej Lędziny z Górkami. Sukces był tym większy, ponieważ do swojego pomysłu musiałem przekonać radę powiatu, która mogła zakwestionować formę wykonania tego połączenia. Przypomnę, że odsunęliśmy ścieżkę od drogi i wpuściliśmy ją w las. Było to dla mnie bardzo ważne ze względu na bezpieczeństwo oraz walory rekreacyjne. Dziś ścieżką poruszają się rowerzyści, spacerowicze, miłośnicy rolek, deskorolek, nordic walkingu. Ścieżka stała się wzorem idealnie wykonanej inwestycji. Przypomnę, że ta inwestycja kosztowała ponad 3,5 miliona złotych.

- O ile pamiętam, także od ścieżki rowerowej zaczęła się obecna kadencja?

- To prawda. Na początku kadencji za półtora miliona złotych wykonaliśmy ścieżkę rowerową, nakładkę asfaltową oraz wymieniliśmy oświetlenie na ul. Dzikowej. Mieszkańcy tej części Goławca mogą czuć się bezpiecznie. Jest to szczególnie ważne dla dzieci i młodzieży, które idą tamtędy do szkoły.

- Ważną, choć kontrowersyjną inwestycją był remont ulicy Zamoście.

- Dlaczego kontrowersyjną? Trzeba powiedzieć wprost, że tej drogi nikt nie chciał, a już na pewno nie wykazywały żadnego zainteresowania władze Lędzin. To nie jest kontrowersyjne, ale naganne, ponieważ nie rozumiem, jak władzom miasta nie przeszkadzał fakt, że przez fatalny stan drogi tamtejsi mieszkańcy są odcięci od świata. Ostatecznie ulica została wyremontowana przez powiat bieruńsko-lędziński, we współpracy z Lasami Państwowymi za prawie milion złotych. Chciałbym też zwrócić uwagę na największą inwestycję drogową w Lędzinach tej kadencji. Mam na myśli przebudowę ulicy Wygody, łączącej Lędziny z Tychami. Przypominam, iż zakres inwestycji obejmuje zarówno wymianę nawierzchni jezdni, jak również budowę ścieżki rowerowej. Prace powinny zakończyć podczas tegorocznych wakacji. Jest też szereg mniejszych, ale ważnych inwestycji, o których nie wolno zapomnieć, jak choćby sygnalizacja świetlna na skrzyżowaniu ulicy Pokoju i Paderewskiego, czy ulicy Lędzińskiej na wysokości sklepu Segeth. Generalnie pod względem inwestycji drogowych uważam tę kadencję za bardzo udaną.

- Inwestycje drogowe są ważne, ale powiat to nie tylko drogi.

- Zgadza się. Chciałbym zwrócić uwagę na dwie najważniejsze inwestycje nie dotyczące dróg. Po pierwsze nasza największa inwestycja kubaturowa czyli rewitalizacja starego budynku maszyny wyciągowej i powstanie w tym miejscu Centrum Usług Społecznych. Ten budynek przez lata służył górnikom, ale po lędzińskiej kopalni Piast zostały już tylko wspomnienia i stare fotografie. Dziś w tym miejscu funkcjonuje dzienny dom pobytu oraz klub seniora, a w newralgicznych momentach mogliśmy tutaj przyjąć uchodźców z Ukrainy. Powstał też pomnik, aby najmłodsze i przyszłe pokolenia nie zapomniały o przemysłowym dziedzictwie tej ziemi. Budowa CUS kosztowała aż 11 milionów złotych, ale 70 proc. tej kwoty pozyskaliśmy z Unii Europejskiej. Inwestycją, która ma dla mnie równie wielkie znaczenie jest parking przy Powiatowym Zespole Szkół, na który ludzie czekali od kilkunastu lat. Jako absolwent tej szkoły znam jej słabe punkty i wiem jak ważny był to problem dla uczniów i nauczycieli. Dziś wszyscy mogą cieszyć się nowoczesnym parkingiem, a do tego zbudowanym w ekologicznej technologii - deszczówka trafia do studni chłonnych dzięki czemu nie musimy odprowadzać wody do kanalizacji i generować dodatkowych kosztów.

- Z naszej rozmowy wynika, że aktywność radnego sprowadza się tylko do inwestycji...

- To pan pyta o inwestycje, a ja odpowiadam. Ale zgoda, zmieńmy temat. Obecna kadencja okazała się bardzo owocna także jeśli chodzi o działalność społeczną. Skutecznie, razem z mieszkańcami walczyliśmy o przywrócenie wody dla Lędzin ze źródła GPW. Sprawa nabrała tempa, kiedy ściągnąłem do naszego miasta telewizję Polsat. Cieszę się też, że udało mi się zbudować grupę ludzi, która regularnie wspiera osoby potrzebujące. Wspomnę tylko o niedawnym zakupie ,,serduszka” na nakrętki dla wolontariuszy czy wsparciu turnieju w warcaby dla przedszkoli naszego miasta. Jestem też dumny z tego, w jaki sposób - mimo problemów we współpracy z miastem - działa klub MKS Lędziny, w którym ciągle jestem koordynatorem do spraw młodzieży.

- No właśnie. Skoro jesteśmy przy MKS Lędziny, jak pan odniesie się do obecnej sytuacji. Chyba nie muszę wyjaśniać o co chodzi, bo żyje tym całe miasto.

- Nie chciałbym szeroko rozwodzić się na ten temat. Jak pan wspomniał, huczy o tym całe miasto, ale nie tylko. O problemach MKS mówi się w regionalnych portalach, gazetach, radiach i telewizjach. Mój komentarz może być tylko jeden i jednoznaczny: w mieście wielkości Lędzin muszą znaleźć się pieniądze na dotacje sportowe. Nie rozumiem jak można pominąć tak istotny aspekt życia społecznego.

- Jak pan widzi przyszłość i rozwój Lędzin? Jakie są szanse, a jakie zagrożenia?

- Mieszkańcy regularnie zgłaszają się do mnie z problemami, które napotykają w życiu codziennym. Część z nich jestem w stanie rozwiązać, jednak w niektórych sytuacjach jestem zmuszony skierować do lędzińskiego magistratu lub bezpośrednio do burmistrza. Niestety w wielu przypadkach mieszkańcy otrzymują wtedy odpowiedź: tego nie da się załatwić. Jest to druzgocące. Tak być nie powinno. Uważam, że naszym miastem rządzi chaos i przypadek. W finansach, gospodarce przestrzennej, rozwoju inwestycyjnym, generalnie w każdej dziedzinie są jakieś problemy, które nie wynikają z przyczyn zewnętrznych, ale ze złego zarządzania. Mieszkańcy oczekują od władz miasta konstruktywnej strategii rozwoju, a w zamian dostają niestrawną i toporną propagandę sukcesu, która ludzi śmieszy albo denerwuje. Brak należytego zarządzania jest, m.in. przyczyną protestów mieszkańców Olszyc i Ratusza, którzy nauczeni przeszłością, czyli niespełnieniem obietnic dotyczących łącznika drogowego, dziś boją się zarówno o swoją przyszłość, jak również mają obawę przed zniszczeniem przyrody w tej części Lędzin. Nasze miasto jest w przededniu budowy drogi ekspresowej S1, która spowoduje otwarcie terenów inwestycyjnych. W związku z tym Lędziny staną przed dużą szansą rozwoju, ale do tego trzeba się należycie przygotować. Kiedyś śmiano się gdy Bieruń budował ,,drogę do pól i lasów”. Dziś to miasto ma prężnie rozwijającą się strefę przemysłową, zasilającą miejski budżet. Ale takie rzeczy nie dzieją się same. Kluczem sukcesu są sprawne, kreatywne, oddane miastu władze samorządowe.

- Pan ma jakiś pomysł na rozwój Lędzin?

- Skłamałbym twierdząc, że nie mam. Od dłuższego czasu analizuję sytuację miasta i mam nie tylko pomysł, ale wiele gotowych rozwiązań, które mogłyby pozytywnie wpłynąć na komfort życia mieszkańców, sytuacje mieszkaniową, na podniesienie przychodów w budżecie gminy. Myślę, że kiedyś będzie szansa kilka z nich wdrożyć w życie i Lędziny odżyją, zarówno społecznie jak i finansowo.

- Czy ta wypowiedź sugeruje że zamierza pan startować na burmistrza Lędzin?

- Nie wykluczam takiej możliwości.

Rozmawiał Jerzy Filar


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
PRZECZYTAJ
Reklama
Reklama
Reklama